wtorek, 27 września 2016

Rozdział 17 – Nie w ten sposób


I powiedz mi
Czy wciąż go kochasz?
Gdy wiesz, że nic nie jest tak jak chcesz
I nie będzie już jak chcesz by było?
Pyskaty – Czy

Dariusz Iwanicki, po wejściu do mieszkania, poczuł się jakby stał się uczestnikiem taniego, słabego, niskobudżetowego horroru. Od razu poznał buty Niny, pozostawione w korytarzu, choć niepokoił go fakt, iż były zaplamione od czegoś, co do złudzenia przypominało krew. Wszedł głębiej, aż do pokoju, gdzie na stole powitał go kubek kawy. Czekoladowe cappuccino także należało do ulubionych jego żony. Wystraszył się. Tak naprawdę to od lat się tak nie obawiał, choć przecież każdego dnia mógł umrzeć, a w ostatnich martwił się także o życie Niny.
Iwan podszedł bliżej, ale dokonał tego na paluszkach. Posuwał się w stronę bujanego fotela, który lekko się kołysał. W końcu chwycił za jego oparcie oburącz i odwrócił. Dziewczyna siedząca w fotelu pisnęła, ale to on wystraszył się bardziej. Nawet odskoczył do tyłu.
Nina? – nie dowierzał.
Nastolatka miała na sobie męską polówkę należącą do Roberta i stare spodnie dresowe, wyglądające na nieprane od co najmniej dwóch tygodni. Wyjmowała słuchawki z uszu, ale nie przestawała przy tym wpatrywać się w swojego męża. Zauważył bliznę na jej twarzy, choć w mieszkaniu panował półmrok.
Cześć – odezwała się w taki sposób, jakby nic się nie stało.
Żyjesz? – nadal w to nie wierzył. W pewnym momencie nawet pomyślał, że sam przeszedł na stronę umarlaków, a ona po niego wyszła, by zaprowadzić go przed oblicze sądu ostatecznego. – Boże, żyjesz! – uświadomił sobie w końcu, a łzy popłynęły z jego oczu. Zdecydował się pochylić i wziąć ją w objęcia, by móc poczuć ciepło jej ciała, niesystematyczny oddech, usłyszeć znajome bicie serca.
Wtedy przerwał mu dzwonek, a Nina poprosiła jedynie o to, by nie mówił, że ona u niego jest. Przystał na tę prośbę i spławił Klaudię, ale zaraz po tym wysunął pufę spod stołu i zasiadł dokładnie naprzeciw żony. Nie zadawał pytań, ale pomimo tego oczekiwał odpowiedzi. Ona sama mówiła, niepytana.
Darek patrzył z przerażeniem i niedowierzaniem na kobietę, którą zdecydował się poślubić. Nie widział już w niej tamtej Niny, którą pokochał. Nagle wydała mu się kimś obcym, złym, do cna wyrachowanym.
Co nic nie mówisz? – zapytała w końcu, gdy on starał się otrząsnąć od napływu tych wszystkich informacji odnośnie jej zniknięcia i tak długiej nieobecności.
Podniósł tyłek z pufy i pod wpływem emocji zamiarował smagnąć dłonią o jeden policzek nastolatki. Ta jednak usiłowała się uchylić, przez co uderzenie spadło w okolice głowy i ucha.
Tyle wystarczy czy mam może powiedzieć coś jeszcze? – zapytał ostro, w chwili, gdy ona przerażona jego zachowaniem, chwyciła się za miejsce, w którym poczuła ból. – Wszyscy cię szukali! – uświadomił jej to głośnym wrzaskiem, a potem wstał z pufy i zaczął przechadzać się po pomieszczeniu.
Zrobiłam to dla nas! Poza tym przypadkiem na to wpadłam! – wykrzykiwała na swoją obronę. – Darek, to szansa dla ciebie na to, by przeżyć!
Zaniemówił. Ona wstała i podeszła do niego, chwyciła za dłonie, a gdy je zabrał i wcisnął do kieszeni dżinsów, to zdecydowała się położyć swoje ręce na jego ramionach.
Zdenerwowałeś się. Miałeś do tego prawo. Nawet cię rozumiem.
Ty nic nie rozumiesz, głupia cipo! – Złapał ją i energicznie potrząsnął. – Rozwaliłaś życie swoim bliskim!
Gówno, a nie bliscy. Dzieciaki myślały, że mnie zabiły i nic z tym nie zrobiły! Nawet nikogo nie wezwały!
Robert się martwił! Wiesz jak on cię szukał!? Wszędzie cię szukał. – Puścił ją i poczuł jak opada z sił. Wsparł się o parapet, odwracając do niej tyłem i ukrył twarz w jednej dłoni. – Czemu nie odezwałaś się wcześniej?
Już mówiłam.
To powiesz jeszcze raz – warknął, pochwycił za jej rękę i siłą usadził ponownie w bujanym fotelu. – Jeszcze raz i od początku – rozkazał.
Ała! Nie zachowuj się jak pieprzony glina!
Wolę to niż jak zakłamana suka!
Zrobiłam to dla nas! Mój pomysł miał ci się spodobać!
Masz pecha, bo go, kurwa, nie kupiłem. A teraz mów od początku jak było, bo ci za moment tak przypierdolę, że się nie podniesiesz!
Zrobiła urażoną minę i zacisnęła usta w wąską kreskę. W ten sposób starała się powstrzymać od płaczu.
Dzieciaki uszkodziły twój skuter, miałaś wypadek – przypomniał. – Wypadek przy domku działkowym dziadków.
Tak, potem się tam doczłapałam, a oni mnie zamknęli. Telefon padł. Nie mogłam się z nikim w żaden sposób skontaktować.
Okay, ale co było dalej?
Karmili mnie. Dowozili jedzenie, wrzucali oknem przez kraty. Piotrek sobie ubzdurał, że to taka kara za to, że ja uszkodziłam raz jego rower i przez to miał skręconą kostkę.
Zatłukłbym bachora – syknął, siadając ponownie naprzeciw Niny. – W końcu jednak się wydostałaś, ale nie wróciłaś – stwierdził.
Tak. Z początku nawet chciałam, ale miałam dużo na głowie.
Co miałaś? Dużo na głowie? – nie dowierzał. W żałosny sposób się zaśmiał. – Gdzie jest twój motocykl? Ten w garażu nie jest twój.
To dłuższa historia.
Mów!
Ten w garażu jest Anki. Zazdrościła, że Robert kupił mi taki prezent i postanowiła sama zdobyć pieniądze na taki kaprys.
W jaki sposób? – spytał, marszcząc czoło i nieco niepokojąc się odpowiedzi.
W najprostszy z możliwych.
Przeszukiwałem twój dom – wyznał w końcu. – Kwas foliowy w łazience nie był twój, prawda?
Był – odpowiedziała szybko i bez zawahania.
Jesteś...
Nie. Brałam na wszelki wypadek, gdyby nam się udało.
Nie było cię, a on znikał – przypomniał sobie. – W pewnym momencie tabletek było mniej niż wcześniej.
Wiem.
Ania jest w ciąży?
Była – odpowiedziała po zerknięciu na zegarek.
Jak to była!? Co wyście zrobiły!? – Nagle wstał z siedzenia.
Niczego nie rozumiesz! – Także wstała, by nie być od niego gorsza i choć w połowie móc mu dorównywać. – Anka sprzedałaby to dziecko. Znaczy... nawet nie sprzedała. Chciała je oddać w dobre ręce.
I? – Szturchnął nią po raz kolejny.
Urodziłoby się z downem! – wykrzyknęła w końcu. – Norbert zrobił badania. Wykonałyśmy aborcje.
Norbert? – Usiadł z wrażenia i zaczął od mocnego nabierania powietrza. – Twój wujek? Brat Roberta?
Tak. Anka zaszantażowała go nagraniem jak tłucze żonę. Gdyby to się wydało, to... straciłby stanowisko ordynatora. Ale aborcje wykonał ktoś inny. Dlatego potrzebowałam kasy, więc sprzedałam skuter.
Cudnie – skomentował. – Zajebiście, po prostu. I potem wpadłaś na pomysł z żądaniem okupu?
Byłoby na twoją operacje, porządne leczenia. Moglibyśmy kupić dawce i...
I się zamknij. Błagam cię, nie mów do mnie nic więcej – poprosił ze łzami w oczach. – Po prostu milcz. Nawet sobie nie wyobrażasz co przeżywała twoja matka. Oni się prawie rozwodzą, Nina – uświadomił ją. – Ty nie zniszczyłaś tylko nas. Ty zniszczyłaś całą rodzinę. Wiesz ile to, kurwa, osób? Mam w dupie czy miałaś dobre, czy jakieś inne intencje.
Oczywiście, że dobre! – wykrzyknęła na własną obronę.
Nie mów – powtórzył się i wstał. Chwycił ją za ramię i naprowadził na korytarz.
Co ty robisz? – zdziwiła się, oglądając za siebie.
Odstawiam cię tam gdzie twoje miejsce, do domu.
Oszalałeś!?
Ani trochę. Ubierasz buty czy idziesz na bosaka? – zapytał.
Nie wykonała żadnego ruchu w stronę obuwia, więc bez niego wyprowadził ją na dwór, a następnie do furtki domu Malickich. To Robert im otworzył. Jego wzrok był przerażony, a w pewnym sensie, w tych drobnych iskierkach, także szczęśliwy.
Przyprowadzam zgubę – odezwał się Iwan, nim mężczyzna zdążył cokolwiek z siebie wykrztusić. Odepchnął Malickiego na bok i ruszył przodem, w stronę drzwi wejściowych.
Gdzie była!? – krzyknął Robert do pleców Iwana.
Przyszła do mnie – odpowiedział zgodnie z prawdą i puścił Ninę przodem.
Jak to przyszła? – zapytał. – Co się stało? – dopytywał, jednocześnie biorąc nastolatkę w objęcia, a potem oddalił od siebie, oparł o komodę na buty i zaczął oglądać z każdej możliwej strony, czy oby na pewno jest cała.
Miała połamane paznokcie, kilka zadrapań i nie miała nawet skarpetek na nogach, ale jeśliby pominąć to, to była cała, zdrowa i nic nie zdawało się zagrażać jej życiu ani bezpieczeństwu.
Nina się porwała – wyznał Iwan w chwili, gdy Sylwia stanęła w progu oddzielającym przedpokój od salonu.
Jak to się porwała? – zapytała brunetka przerywanym głosem. Była w szoku i miała takie poczucie, jakby za moment miała omdleć.
Coś ty zrobiła!? – krzyknął Malicki i w tamtej chwili ręka poszła mu właściwie sama, a potem drugi raz, także jakby samoczynnie.
Przestań! – wrzasnęła Sylwia i znalazła w sobie tyle siły, by pochwycić męża za nadgarstek.
Dlaczego? – przemówił Darek. – Niech ją leje. Mnie to nawet rąk szkoda – przyznał i ruszył w kierunku schodów. – Dzieciaki! Zejdźcie na dół! Wasza siostra wróciła! – wykrzykiwał na cały dom.
Robert oddalił się o kilka kroków i oparł o lustro szafy z rozsuwanymi drzwiami. Sylwia natomiast przystanęła przy Ninie i zaczęła ją przytulać. Nastolatka płakała, czuła jak jej policzek pulsuje i zdaje się ciągle rosnąć, a przy tym krew toczyła się z jej nosa i wpadała do ust.
Ja cię zatłukę i nawet matka ci nie pomoże – zagroził brunet, ledwo przy tym otwierając usta. Zaczął zaciskać w pięść i otwierać dłoń, która bolała go jak jeszcze nigdy dotąd. Spojrzał w podłogę i poczuł dziwną obawę, że to jeszcze nie wszystko.
Miał rację, bo Iwan miał jeszcze dla niego kilka rewelacji. Zaczął od wypadku na skuterze, jednocześnie chwytając Majkę za warkocz, a Piotra za kilka loków, które zdobiły jego głowę, by czasami nigdzie nie pouciekali. Skończywszy na ślubie i na tym, że nie pozwoli na to, by więcej bił jego żony. Pominął jedynie Annę, jej sponsoring, ciąże i aborcję, uważając, że najpierw musi sprawdzić jak ma się ta dziewczyna, a dopiero potem będzie mógł powiedzieć cokolwiek jej rodzicom.
Zrobiłeś co do ciebie należało. Wkurzyłeś się, rozumiem, ale...
Jak to żoną? – zapytała Sylwia cicho.
Powiedziałeś, że nasza córka jest twoją żoną – wtrącił się Robert. – Ona nawet nie ma osiemnastu lat.
Do sakramentu nie trzeba pełnoletności – odpowiedział.
Iwan podszedł do Niny i wyszarpnął ją z ramion matki, ale uczynił to najbardziej delikatnie jak tylko było można.
Idź się umyj, doprowadź do jakiegoś porządku – polecił słabo.
Przez chwilę go słuchała, podążała przed nim, ale gdy wypuścił jej ramię z uścisku, to odwróciła się i uderzyła pięścią o jego klatkę piersiową. Pierwszy zdawał się być lekkim ciosem, takim na próbę. Kolejne były już mocniejsze, bardziej zdecydowane.
Nienawidzę cię! Nienawidzę! Jak mogłeś!? – wrzeszczała, a on usiłował ją powstrzymać.
Wpadła w taką furię, że nie potrafił sobie poradzić, bo co z tego, że trzymał ją za ręce, jak ona wciąż miała możliwość kopać nogami, a on przez to tracił czujność i zwalniał uścisk. Nawet się nie spodziewał, że szesnastolatka może mieć tyle siły.
Sylwia patrzyła na rozgrywającą się scenę z niedowierzaniem i przerażeniem wymalowanym na twarzy. W końcu to Robert zdecydował się ruszyć Iwanowi z pomocą. Złapał Ninę od tyłu za ramiona i starał się ją obezwładnić, nie tylko po to, by nie uczyniła jemu lub Darkowi krzywdy, ale przede wszystkim dlatego, by nie zrobiła jej sobie. Podkuliła kolana i zderzyła się nimi z podłogą, ciągnąc mężczyznę za sobą. Usiadł więc na podłodze i przyciągnął ją możliwie jak najbliżej, dociskając do własnej klatki piersiowej.
Uspokój się – powiedział zmęczonym głosem, bo ona wciąż kopała nogami, starając się dosięgnąć nimi choćby piszczele lub stopy Iwana. – Proszę cię, uspokój się – szepnął błagalnie. – Zrobisz sobie krzywdę. Słyszysz mnie? – podpytywał. – Jestem przy tobie, nic się nie stanie. Wszystko będzie dobrze – zapewniał siląc się na spokojny ton. Jednocześnie dawał Iwanowi znak głową, by poszedł do salonu. Spodziewał się iż mężczyzna sam domyśli się o co chodzi, ale ponieważ nic takiego nie następowało, to w końcu zdecydował się wydać polecenie. – Niech, że ktoś z was zadzwoni po lekarza. Jej trzeba dać coś na uspokojenie.
Sylwia spojrzała na przestraszone, równie mocno co ona sama, dzieci. Chciała spełnić polecenie męża, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Za dużo się stało i doprawdy nie mieściło się to w jej głowie. To Darek wykonał krok w stronę telefonu domowego, bo nie miał przy sobie komórki. Nie za bardzo wiedząc gdzie ma dzwonić, zdecydował się zatelefonować na pogotowie.

11 komentarzy:

  1. O wow, takich rewelacji to ja się naprawdę nie spodziewałam. Byłam pewna, że Ninka wróciła i jest u Iwana, ale nie przyszło mi do głowy, że mogła zrobić coś takiego. Byłam pewna, że nie byłaby zdolna do takiego okrucieństwa w stosunku do chorego męża, byłam pewna, że gdyby tylko mogła to by przy nim była. A ona umiejętnie i perfidnie wykorzystała, że dzieciaki ją uwięziły i postanowiła skorzystać z takiej świetnie nadarzającej się okazji. Nie rozumiem jak ona mogła tak postąpić, nawet jej tłumaczenie, że chciała to zrobić dla Darka, żeby go ratować nie jest w stanie mnie przekonać do tego, że nie postąpiła źle, zwyczajnie nie widzę dla niej wytłumaczenia.
    Nie dziwię się wściekłości Iwanickiego i chociaż jestem przeciwna rozwiązywaniu problemów za pomocą argumentów siły, to w tym przypadku jestem gotowa rozgrzeszyć go z tego policzka wymierzonego żonie.
    On ma rację, że Nina nie tylko ich związkiem zachwiała w posadach tym co zrobiła, ona też przy okazji zatrzęsła małżeństwem rodziców. Doprowadziła ich na skraj załamania nerwowego w imię głupiego pomysłu.
    Piotrek i Majka są straszni, nie rozumiem jak mogli uszkodzić skuter Niny, przecież mogło stać się coś dużo gorszego, te dzieci są wyjątkowo zawistne. Najpierw spowodowali wypadek, później uwięzili siostrę, bo postanowili ją ukarać za skręconą kostkę, nie do pomyślenia do czego mogą być zdolne dzieci, zwyczajnie nie mieści mi się coś takiego w głowie.
    Byłam pewna, że to Nina jest w ciąży, a tu proszę jaka niespodzianka, to Anka miała zostać matką. Czy ja dobrze zrozumiałam, że Anka miała sponsora? Zapomniałam ile ona ma lat 14? Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, nie wyobrażam sobie, żeby moja czternastoletnia córka uwikłała się w coś takiego. Ale może po prostu ja życia nie znam. Trzeba przyznać dziewczynom, że wszystko świetnie i sprawnie zorganizowały, nie ma to jak wujek lekarz, na dodatek taki którego jeszcze da się szantażować.
    I tak jak już wcześniej pisałam nie jestem za biciem, ale w tym przypadku Robert też bym rozgrzeszyła.
    Zaimponował mi Darek, nie przystał na propozycję żony, a tak łatwo mógłby się na to wszystko zgodzić i wziąć kasę, ale nie zrobił tego. Uważam, że dobrze postąpił, ze zaprowadził Ninę do domu rodziców i powiedział im prawdę, oni jacy by nie byli to jednak zasługiwali na prawdę, a przede wszystkim na to, żeby już przestali się zadręczać myślą, że Nina może nie żyć.
    Pozostaje jeszcze kwestia Anki, czy ona już usunęła ciążę, czy jeszcze nie? To też będzie cios dla Malickich. Pewnie teraz będą się zastanawiać gdzie popełnili błąd, że ich wszystkie dzieci mogły w ten a nie inny sposób się zachować. Czy oni będą po tym wszystkim jeszcze rodziną?

    OdpowiedzUsuń
  2. Szok,tyle się wydarzyło w tej części... Nina sobie w ogóle nie zdawała sprawy,że ktoś jej bedzir szukał i myślę,że nie sądziła,że sprawy zajdą tak daleko. Jak dzieci mogły uszkodzić jej skuter? Tez powinni dostać tak,że by nie usiadly. Zniknięcie Anki tez się wyjaśniło. Co z ta policjantka? Ostatnio byko,że dotarła do tego domku dziadków i ktoś ją zaatakował? Dobrze kojarzę? Chyba powinnam wrócić do starych części, bo już się trochę gubię. A do ślubu trzeba być pełnoletnimblub mieć zgodę rodziców i Sądu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, policjantka została uderzona i zapakowana do bagażnika :) Będzie o niej jeszcze.
      Nie trzeba mieć zgody rodziców i sądu, bo oni nie brali ślubu cywilnego, ani tego łączonego. Oni wzięli jedynie sakrament i to u znajomego księdza, bo możliwość brania jedynie ślubu kościelnego też została już w wycofana, stąd potrzebne były znajomości. Ksiądz wiedział, że Iwan jest chory, że nie ma dużo czasu, to zlitował się nad nimi i pobłogosławił związek ;) O tym ślubie i jak on był wzięty Iwan opowiadał policjantce w któreś części :)

      Usuń
  3. No to właśnie,musze wrócić do poprzednich części, za długa przerwa :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jakoś mnie naszła ochota na Twojego opka, to mówię a dobra, wpadne, przeczytam, bo mam za duże chęci. No i jestem, choć zazwyczaj czekam na więcej rozdziałów.
    Jestem geniuszem! Wiedziałam, a raczej czułam, że coś może być z aborcją i szantażem dla Iwana. Kobieca intuicja normalnie. XD Chociaż zdziwił mnie fakt, że to Anka była w ciąży i poddała się aborcji. To jest dziecko, a ona już się puszczała dla kasy? Popraw mnie, jeśli się mylę, że poszła do łóżka z kimś z miłości. No ale dzieciaki nawet w tym wieku zrobią wiele dla kasy, co mnie przeraża. A wujek? Hm... jakoś... ogólnie ciężko mi spojrzeć na to, gdy ktoś dorosły daje się szantażować dzieciom. Dla mnie to jest niepojęte, nieważne jaki mają nawet haczyk. To on jest dorosły.
    Wcale nie zdziwiło mnie zachowanie Niny z tym, by skorzystać z tego porwania. Przez tą sytuację widać, jak bardzo kocha swoją rodzinę. (Sarkazm). Chociaż myślałam, że Iwan wie o wszystkim i działa z nimi. Przynajmniej nie poparł chorego pomysłu Niny.
    Teraz pytanie, co z dzieciakami? To przez nie wszystko się to stało i nie są niewinni. Nawet mój ulubiony Piotruś. Dlatego nie lubię dzieci. Małe duże diabły. XD Domyślam się, że M spierze ich równo i będzie tylko patrzył czy równo puchnie, bo on raczej nie zna innych sposobów na rozwiązywanie problemów. Nie to, żebym popierała też uderzenie Iwana. Wiem, że był wściekły na żonę, ale no... sama bym chciała ją rozszarpać, ale ja jej nie kocham ani to nie moje dziecko więc...
    A tak z innej beczki, ile jest wszystkich rozdziałów? A pytam tak z ciekawości.
    Weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam Cię Tychonie, ale ta cała historia jest mocno pochrzaniona! Jak to możliwe, żeby głupie, małe dzieci więziły własną siostrę na działce, bo ona mu jakiś głupi rower uszkodziła. Jakaś bajka absurdalna w ogóle z tą Anką. Jestem w potężnym szoku, że to ona była w ciąży, bo przepraszam bardzo ile ona ma lat? 13? 14? I jeszcze na dodatek poddała się aborcji (swoją drogą głośny temat ostatnimi czasy) Z tym szntażem to już w ogóle jakiś pochrzaniony pomysł... Nie rozumiepo co to wszysyko i jaki to ma cel w całej historii. Pogubiłam się albo po prostu jestem głupia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co historia też wydaje mi się być naciągana i brakuje mi opisu jak doszło do zamknięcia Niny w tym domku. Mogło zdarzyć się tak, że oni odkręcili jej koło, lekko poluzowali a do wypadku doszło przy działce i wtedy ona tam weszła i ją zamknęli, albo nawet dociągnęli gdy np straciła przytomność. Oczekuję, Tysiu opisu.
      Jednak dzieci są zdolne do okrucieństwa, często bezmyślnego. Nie wiem czy oglądałaś "Amerykańską zbrodnie", obejrzyj, a zobaczysz coś co wydarzyło się naprawdę i czego sprawdzą były też małe dzieci. Przykład na okrucieństwo dziecka miałam też w domu, gdy jedno drugiemu odsunęło krzesło i skończyło się szyciem głowy, a mogło przecież śmiercią, gdyby upadło niefortunnie i np uderzyło się potylicą.
      Poza tym Nino dzieci mogą być w ciąży. Historia zna takie przypadki jak dwunastoletnie prostytutki co w wieku czternastu lat rodziły dzieci. To nie są bajki, choć ja wolałabym by nimi były, bo takie rzeczy nie powinny się dziać naprawdę.
      Momentami też mam wrażenie, że jestem głupia, gdy czytam to opowiadanie, ale znam Tychona i jego twórczość już na tyle, że wiem, jestem niemal pewna, że na końcu wszystko się tak wyklaruje, ze będzie jasne i każdy jeden rozdział, każdy jeden wątek, okaże się mieć sens.

      Usuń
    2. Amerykańską zbrodnię oglądałam, a potem śniło mi się w nocy, bo ja za mocno wszystko przeżywam. Nie obejrzę już tego filmu nigdy więcej ;-(
      No wiem, wiem, że dzieci mogą być w ciąży, jakoś tak byłam zaszokowana całym tym rozdziałem, że już uczepiłam się chyba wszystkiego...
      Też powoli przywykam właśnie do twórczości Tychona, jest naprawdę niepowtarzalna! Ale czasami nie wszystko mieści mi sie w głowie. Póki co ogólem opowieść mi się podoba, inaczej bym nie czytała.

      Usuń
  6. Mózg mi wybuchł po tej części. Serio, takiego toku to ja się nie spodziewałam. Myślałam na początku, że pewnie jakieś zwykłe porwanie, może jakieś tortury, a tu widzę niczym w jakimś serialu... Każdy z każdym... Nie no przesadzam, ale nie spodziewałam się tego. Zdziwiło mnie, że dzieci są aż tak okrutne dla swojego rodzeństwa. Ale ja wiem, że najpierw się robi, a potem żałuje. Chyba, że się nie żałuje, to już jest coś nie w porządku. No ale nie wiem jak miały zaciągnąć Ninę tam, przecież jest starsza od nich. Chyba, że ktoś im pomógł, ewentualnie wspólnymi siłami. Jednak nie ma wspomnienia o Anni. Czy też była w to wmieszana? A może z kolei tutaj brat Roberta jej coś zrobił? W końcu motyw miał. To wszystko jest tak pokręcone, że ja chyba mogę spodziewać się już wszystkiego xD. Widać, że jeżeli choć jeden członek rodziny nie żył przeciętnie i ma coś na sumieniu, to okazuje się, że jednak jest tego więcej. Z drugiej strony, to każda istota ludzka jest inna i przecież nie każdy robi zawsze to, co uważa za słuszne i nie ulega żadnym pokusom.
    Z kolei Nina to już ja nie wiem, co mam myśleć. W poprzednim rozdziale każe mu się nie zabezpieczać, mówi o tym, że chce dziecko, a z drugiej strony bierze coś, co niszczy ciążę... I weź tu zrozum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Źle to zrozumiałam. Myślałam, że Norbert zrobił dziecko Anni, ale pomieszało mi się już od tych wszystkich informacji.

      Usuń